3.15.2010

Rkon - Rzeszów potrafi.

Na PKP można polegać. Nigdy nie jest na czasie - tylko dzięki temu zdążyłem na wybrany pociąg do Rzeszowa. Całe szczęście nie od razu udało mi się załapać na miejsce siedzące – inaczej mógłbym przespać całą podróż (odsypiając nockę spędzoną przy php). Szczęśliwie (bez ironii tym razem) Pułaskiego 11 było naprawdę blisko dworca. Ta odrobina luksusu podarowana mi na starcie przez organizacje Rkonu zaowocowała plusem dla konwentu wpisanym w mój notatnik.

No ale na miejscu odespać mi się nie dali.


PIĄTEK

18:00 Prezentacja Rzeszowskiego Klubu Fantastyki „Nawigator” – z ciekawości wpadłem na tą prelekcją zastanawiając się co słychać u naszych Rzeszowskich sąsiadów. Byłem pod wrażeniem – istniejący od 4 lat klub, pełny różnych inicjatyw prowadzonych przez całą grupę aktywnych fantastów. Moje gratulacje dla osób, które trzymają to wszystko razem – doceniam trud organizacyjny.



20:00 Spotkanie z Portalem – wydawnictwo postanowiło zaprezentować swoją działalność. Początkowo podchodziłem do tej prelekcji jak do obowiązku bardziej niż do interesującego mnie osobiście punktu programu. Jednak cała otwartość portalu i sprawnie prowadzona prezentacja sprawiły, że ani chwili nie żałowałem. Producent Neuroshimy zapowiedział między innymi bardzo ciekawie prezentującą się grę Cold City. Indie RPGa o agentach czterech państw - ZSRR, USA, Wielkiej Brytanii oraz Francji, które to okupują powojenny Berlin. Państwa te stworzyły organizacje zwaną Reserve Police Agency. Jej sekretnym zadaniem jest przejmowanie lub niszczenie tajnych projektów Rzeszy. Niemcy jednak nie pracowały tylko nad bronią konwencjonalną czy zwykłą medycyną. Rzesza uczyniła pewne postępy w dziedzinie badań nad zjawiskami paranormalnymi. Cold City ma ukazać się w drugim kwartale tego roku. Więcej: http://www.wydawnictwoportal.pl/produkty/rpg/indie/cold-city/

Co mnie zainteresowało - wśród dalszych planów wydawnictwa pojawia się również projekt o roboczym tytule „Neuroshima Tactics”. Zapowiadane jako skirmishowa gra bitewna ma wciągnąć graczy RPG którzy z łatwością będą mogli wykorzystać niewielką skalę potyczek w świcie Neuroshimy jako element swojej sesji. Charakteryzować tą grę ma interaktywność pola bitwy. Działka, które można skierować przeciw wrogom, drzwi, panele i inne elementy „środowiska” mogą mieć wpływ na wynik potyczki. Dodać trzeba, że w grze aby wygrać nie trzeba będzie stłamsić przeciwnika militarnie. Według planu twórców scenariusze i warunki zwycięstwa będą tak zaprojektowane, aby na każdym kroku dawać graczowi wybór między konfrontacją a wykonywaniem innych celów zbliżających go do zwycięstwa.

22:00 Potwory w mitologiach – prowadzona przez Jakuba Ćwieka prezentacja była wielkim show. Człowiek o ogromnej charyzmie i pewności siebie potrafił zabawić publikę. Warto było przyjść – dla samego pokazu. Co do treści –było jej dość mało. W ciągu godziny autor rozwinął tylko kilka interesujących wątków dotyczących potworów w wielu wpływających na siebie mitologiach.

Następnie do późna spędziłem czas w Gamesroomie zaproszony do gry w Arkham Horror. W Arkham wybuchła skrajna panika, sklepy zostały pozamykane, mieszkańcy wynieśli się z miasta, a potwory opanowały ulice – jednak mimo tych przeciwności losu Ithaqua został pokonany!



SOBOTA

Zasadniczo spędzona na sesjach przerywanych wizytami w gamesroomie i rozmowami.

W otwartym od godziny 9 Gamesroomie udało mi się obudzić umysł m.in. kawą, grą w Jungle Speed oraz zabawną, logiczną planszówką Hooop!

12:00 Sesja - Montsegur 1244 – czyli RPGowe wydanie historii o zagładzie ostatniej twierdzy katarów. Nietypowy RPG w którym każdy z uczestników wciela się kolejno w rolę prowadzącego akt po akcie, scena po scenie tworzy wersję tragicznych wydarzeń z 1244 roku

16:00 Orient Express - Houses of The Blooded (Carrie) – o tym systemie już wspominałem. Jest jednym z ciekawszych systemów dla graczy, którzy uwielbiają aktywnie współtworzyć całą fabułę. W przepełnionych hipokryzją realiach dostojnych Ven każdy, wiedziony swoimi małostkowymi żądzami stara się spełnić własne, egoistyczne cele. Intryga, zdrada, miłość, kłamstwo, obłuda i krew - w iście teatralnym wydaniu. Więcej o tej sesji (łącznie z alternatywnymi finałami przygody) pojawi się na forum KSF

21:30 LARP Family Trade (Victorian Underground) – tym razem mi nie uciekł! Kiedyś straciłem okazję zagrania w Family Trade w Krakowie, ale dzięki decyzji Arcmage i Carrie o poprowadzeniu zmodyfikowanego wydania tego LARPa na Rkonie mogłem nadrobić ten brak. Wcielając się w rolę Oliviera Clouda byłem częścią rodu stosującego istnie mafijną metodę zdobywania władzy i gromadzenia bogactw. Skradzione z Prus tajne plany, szpiedzy, nekromanci, ogromny spadek i nieoczekiwane zwroty akcji – to słowa – klucze dla tego LARPa.

NIEDZIELA

Była dla mnie tylko oniryczną wizją dnia powrotu – wyraźnie się starzeję. A w dodatku zostałem bez kawy. Tego dnia załapałem się jeszcze na dwie prelekcje:

10:00 Prezentacja systemu RPG - pisanego przez reprezentantów Rzeszowskiego Klubu Fantastyki „Nawigator”. Świat systemy „Kraina” jest parafrazą naszej rzeczywistości . Równolegle do świata rzeczywistego istnieje świat zwany Krainą, po której dryfują wyspy będące odbiciami istniejących w rzeczywistości miejsc. Przedmioty, idee i istoty wypełniane ludzkimi emocjami stają się w Krainie ich personifikacją. Gracze wcielają się w postacie ludzi, którzy potrafią przenikać między tymi korelującymi światami. Życzę klubowi Nawigator wytrwałości i odporności na słowa malkontentów „specjalistów” od RPG, którzy usilnie tępią ich zapał.

12:00 Victoriana – czyli prezentacja prowadzona przez krakowski duet Victarian Underground. Carrie i Arcmage omówiły jak wyglądały wiktoriańskie realia pod kątem tak społeczeństwa, mody i mentalności, jak i omówiły rolę tych realiów w świecie gier RPG.

Po tak owocnie spędzonym wyjeździe pozostał tylko powrót. PKP zawiodło oczekiwania. Niespodziewanie okazało się, że pociąg był punktualnie...

Podsumowując konwent:

Brało w nim udział dostatecznie wielu uczestników
Dobrze przygotowane prelekcje
Lokalizacja blisko dworca
• Punkty programu w których uczestniczyłem odbyły się zgodnie z programem – tylko LARP został przesunięty z godziny 23:30 na 21:00 – co wyszło mu tylko na dobre.

• Brakło zasłon w sali multimedialnej
• Brakowało dostępu do Internetu i pryszniców (chociaż to już fanaberia ponad standard konwentowy)
• Ilość w gier w Games Roomie była wyraźnie ograniczona

Jak widać waga plusów konwentu znacznie przewyższa wszelkie drobne niedogodności, które wystąpiły. Konwent był świetnie zorganizowany przez bardzo odpowiedzialne osoby. Oby takich więcej!
Dla mnie Rkon stał się jednym z najbardziej owocnych, lokalnych konwentów w jakich brałem udział. Żałuje tylko, że nie załapałem się na żaden konkurs.
PS. Moje osobiste podziękowania dla Czeźwego za załatwienie aspiryny w chwili kryzysu.

Zdjęcia publikowane przez http://hej.rzeszow.pl.

3.01.2010

Viator wylądował

Viator
Data: 27.02.2010
System: Unhallowed Metropolis
Prowadzący: Arcmage i Carrie
Miejsce: Klub Avatar
Ilość graczy: ok. 30 osób


Po znakomitych All Unhallowed Souls Night, Family Trade i Tricks of Trade oczekiwania wobec Viatora były ogromne. Jako czwarty LARP Unhallowed Metropolis w Krakowie i trzeci z cyklu poświęconego familii Cloudów Viator musiał sprostać wymaganiom graczy przyzwyczajonych do wysokiego poziomu rozrywki w tych neowiktoriańskich realiach. Co tu dużo mówić – nie tylko wyszedł z tego obronną ręką ale, co wydawało się niemożliwe, LARP podbił poprzeczkę jeszcze wyżej...


Największe sukcesy są zawsze wynikiem wielu czynników. I tak, o sukcesie Viatora nie zadecydowała ani fabuła, ani klimat, ani postacie, ani stroje przygotowane przez graczy, ani sprawność Mistrzów Gry. To wszystkie te elementy (nawet, gdy czasem niedoskonałe) razem stworzyły wielką, steampunkową maszynę, która pozwoliła całkowicie oderwać się od rzeczywistości i wzbić w przestworza...


W świat, w którym dekadencja i moralna zgnilizna dręczy ludzkość równie mocno jak Plaga nieumarłych autorzy scenariusza wpisali ciekawe historie (nie za bardzo skomplikowane, ani też nie zbyt banalne – wyważoną na potrzeby kilkugodzinnej gry) oraz bardzo urozmaiconą galerię postaci – pełnych niejednoznaczności i odcieni szarości. Mnie przyszła w udziale rola Patricka Lennoxa – Grabarza zazdrosnego o sławę jednego ze swoich kolegów po fachu. Lennoxem szargało też poczucie winy za zabójstwo, którego dopuścił się w przeszłości. Wierząc jednak, że postępuje słusznie pozostał przy swoim zawodzie Grabarza. Czy postać zostanie bezwzględną maszyną do zabijania, czy też w tym całym otaczającym ją okrucieństwie pozostanie człowiekiem – ta wewnętrzna rozterka stała się moim udziałem.


Na pokładzie sterowca Viator znaleźli się też mniej lub bardziej szaleni naukowcy, agenci Scotlandyardu, śmietanka towarzyska – arystokracja i artyści, szulerzy, Grabarze, szpiedzy, nieumarli i inni. Gracze dopisali - galeria strojów robiła wrażenie na największych weteranach gier LARP. Zawsze uważałem ubiór za drugorzędną cechę udanego LARPa, ale tym razem muszę docenić wkład graczy w przygotowania do gry. Żaden ze strojów nie odrywał od iluzji świata gry.
Klimat tworzyły historie opisane przez twórców, stroje graczy i sposób odgrywania przez nich postaci – dwa z tych elementów opisałem, a trzeci także zasługuje na uwagę. Nie zaistniał problem dyskusji spoza świata gry, a przynajmniej nie byłem takowych świadkiem. Każda postać była inna, każdy gracz przykładał się do swojej roli.

Osobiście mam też nadzieje, że lokacja sprostała oczekiwaniom. Odnowiony klub Jędruś, siedzibę klubu Avatar sami możecie ocenić na załączonych zdjęciach.

Podsumowując – Viator to jeden z najlepszych LARPów ostatnich lat w jakich uczestniczyłem. Żeby jednak nie przesłodzić – duet Mistrzów Gry miał spójną wizję i dobrze utrzymywał grę - w kluczowych momentach brakło jednak jeszcze jednej osoby do kontroli zdarzeń. Przy tak dużej ilości graczy trudno jednak uniknąć tego problemu.


Nie uważam się za znawcę czy wielkiego fana gatunku steampunk – to dla mnie jedne z wielu równorzędnych realiów. Daje się jednak zauważyć, że w Krakowie, za sprawą kilku fanów gatunek ten zaczyna wybijać się na scenie gier LARP. Czy to wprowadzenie do Złotego Wieku steampunka w Krakowie? Czas pokaże.

Galeria zdjęć: http://picasaweb.google.com/undiscovered.metropolis