11.03.2009

LARP - All Unhallowed Souls Night

All Unhallowed Souls Night
Noc niespokojnych duchów
Data: 30.10.2009
System: Unhallowed Metropolis
Prowadzący: Carrie i Marika
Miejsce: Zielony Kontrabas
Ilość graczy: ok. 20 osób



Unhallowed Metropolis – wydany w 2007 roku system nie zyskał w Polsce jeszcze rozgłosu i pozostaje w cieniu mainstreamowych steampunków takich jak Wolsung czy Rippers. Kiedy zobaczyłem podręcznik – gruby, na dobrym papierze i wydany w kolorze, byłem bardziej niż zaskoczony. Przeraził mnie fakt, że nigdy wcześniej nie słyszałem o tym systemie – mimo tak wyraźnego wkładu twórcy w jakość podręcznika. Czy producent zapomniał o reklamie? Czy to mnie umknęło coś takiego? Być może system okazał się niewypałem? Otrząsając się z szoku zacząłem szukać odpowiedzi na te pytania...

Pewnie kolejna kalka Arcanum – wstępnie stwierdziłem. Szybko okazało się, że jestem w błędzie. Świat Unhallowed Metropolis nie przypomina żadnego znanego mi klasycznego steampunka. To świat postapokaliptyczny – ponura wizja alternatywnej rzeczywistości. Rozwój technologiczny zatrzymał się na początku XX wieku, a kilka miast stanowi kruchą zaporę przed wyniszczającą ludzkość Plagą. Dekadencja, szaleństwo i odór zgnilizny – to hasła które przychodzą do głowy gdy czyta się setting. Wiele by tu pisać o samym świecie - odsyłam na polską stronę systemu:


Okazją do zrobienia LARPa w tej konwencji było zbliżające się święto Halloween – to stawiało poprzeczkę wysoko. Zadanie było trudne - zarówno dla graczy, jak i dla prowadzącego...

Samego LARPa zaczęliśmy później niż było to w planach. Poślizg wynikł z przyczyn niezależnych, ale na szczęście nie okazał się zgubny dla samego LARPa. Przed dwudziestą ogłoszono rozpoczęcie.


Około dwudziestu różnych dziwaków zebrało się tego wieczora w Trzech Siostrach. Arystokraci, mistycy, naukowcy, poeci, szarlatani czy łowcy nieumarłych – każdy skrywał jakiś sekret. Każdy miał swoje sprawy i ciemne interesy do załatwienia. I życie każdego szło by własną ścieżką, gdyby nie pewne morderstwo...

Jakże klasycznie! W tej już przesiąkniętej konspiracją atmosferze przyjdzie nam grzebać w tajemnicach swoich postaci! Wydawać by się mogło, że to już stereotyp, ale cóż lepszego niż przeżyć samemu historie rodem z powieści Doyla czy Christie? W dodatku polane mistyczną otoczką jaką zapewniają realia Unhallowed Metropolis.



Do morderstwa doszło w pobliskim kościele, a ślady sprowadziły Scotland Yard tutaj – do pubu Trzy Siostry. W dodatku oficer prowadzący dochodzenie chętnie zamknąłby nas wszystkich, żeby tylko ułatwić sobie zadanie. Im bardziej brutalne realia tym bardziej bezwzględna policja – więc chociaż szokujące, to takie działanie Scotland Yardu wyglądało wiarygodnie. Protesty i oburzenie nie pomogły - nie pozostało nam nic innego jak znaleźć mordercę chowającego się pośród nas. Ponieważ morderstwo wyglądało na popełnione w akcie rytualnym to jako znany okultysta szybko trafiłem na czoło listy podejrzanych. Ale czy faktycznie było to takie oczywiste? Czy też może mordercą był kto inny? Czy to naprawdę było morderstwo rytualne czy tylko na takie miało wyglądać? I wreszcie – czy Scotland Yard mówi nam wszystko w tej sprawie? A może szuka kozła ofiarnego? Kogo wskażemy, jeżeli nie uda nam się znaleźć prawdziwego mordercy? Zaczniemy wytykać się palcami, żeby uniknąć kary? Atmosfera paranoi i tajemnicy zaczęła narastać...



Próżno by szukać odpowiedzi na którekolwiek z tych pytań w scenariuszu (sic!), gdyż LARP w zamyśle przygotowany był jako forma psychodramy! Każdy z graczy współtworzył scenariusz i każdy w ostatecznym rozrachunku mógł przywiesić metkę „morderca” do swojej postaci. Na drugi plan zeszły „questy” - zadania własnej postaci, a na pierwszym stanęła sama gra. Sztuka dla sztuki. Nie miało znaczenia kto przetrwa. Ważne było to, aby wspólnymi siłami stworzyć atmosferę i napisać ciekawą opowieść granymi przez siebie postaciami.

Mocne ukierunkowanie na psychodramę to stosunkowo nowy nurt w świecie gier fabularnych. Znanym w Polsce systemem opartym na psychodramie była gra z gatunku Nowej Fali – De Profundis wydana w 2001 roku. Marginalne do tej pory zainteresowanie tym gatunkiem rośnie w znacznym tempie.


Psychodrama w LARPie daje każdemu możliwości wykazania się – nie ma problemu ról marginalnych i niepotrzebnych czy odciągniętych od głównego wątku. Wystarczy odrobina inicjatywy i fabuła może skierować się w nieprzewidzianym kierunku dając graczom nowe możliwości i tworząc niezwykle oryginalne historie.

Konwencja ta była dla mnie urzekająca i - w mojej ocenie - była mocną stroną LARPa. Nie zawiodło też miejsce – podziemia Zielonego Kontrabasu współgrały z przyjętą koncepcją, a stroje większości graczy pozwalały całkowicie zapomnieć o naszej rzeczywistości i przenieść się w grę.
Akcja zaczęła się rozwijać – wiele inicjatywy na początku przejęli gracze, których postacie miały atut autorytetu – arystokrata (Samalai) i legendarny łowca zombie (Adamo). Ich starania zaowocowały i kolejni gracze zaczęli wciągać się w grę. Dalej poszło lawinowo - seanse spirytystyczne, próby hipnozy, rytuały, oszczerstwa i niełatwe dialogi z podwójnym dnem – to wszystko, kawałek po kawałku odsłaniało skrytą pod grubą skorupą kłamstw i oszczerstw prawdę... Prawdę, która dzięki konwencji psychodramy mogła okazać się niemal dowolnie zawiła...



Mimo jasnego celu (znaleźć mordercę) to nie rozwiązanie zagadki stało się kluczowym punktem całego LARPa. Prawdę mówiąc ciężko znaleźć mi przełomowy punkt – ekstremum akcji czy kluczową scenę. Ani przez chwilę się nie nudziłem i mimo, że role były opisane bardzo pokrótce nie odczułem braku punktów zaczepienia.

Wszystkie te czynniki sprawiły, że LARP można zapisać do kategorii niezapomnianych. Czy przełomowych? W moim odczuciu jak najbardziej. Dla mnie stanowił nowe doświadczenie. które bez wątpienia pomoże mi w pracy nad własnymi inicjatywami – sesjami i LARPami.

Dodam jeszcze ciekawostkę – w grze brali udział gracze z bardzo różnych kręgów – przyjaciele organizacji, Krakowska Grupa Larpowa, klub Avatar i zupełnie niezależne osoby. Czy to kolejny zalążek do odrodzenia fantastyki w Krakowie?

10.15.2009

Geneza

                Od dawna myślałem nad stworzeniem strony internetowej na której mógłbym publikować wszystko co związane z fantastyką i ruchem fanów fantastyki w Krakowie, ale niestety nigdy nie znalazłem dość wolnego czasu, aby przysiąść nad kodem i skryptami.

                Pomysł zrobienia bloga był efektem nagłego olśnienia. Początkowo sceptycznie podchodziłem do sprawy zakładając konto na blogger.com – znałem już irytujące wady wielu serwisów blogowych. Okazało się jednak, że jedynym mankamentem tego jest brak aplikacji do pisania i edycji postów (vide livejournal), co można pominąć w obliczu innych jego zalet*... To epokowe odkrycie oraz to jak wiele jest do napisania i omówienia w założonych tematach zaowocowało założeniem tego bloga.

                Jak już wspomniałem będę tutaj poruszał tematy związane z fantastyką – koncentrując się w pierwszej kolejności na grach fabularnych i LARPach organizowanych w Krakowie i okolicach. Nie zapomnę też o grach planszowych, które uda mi się przetestować. Zakładam, że czasami będę mógł wrzucić notkę dotyczącą gier bitewnych – w szczególności WFB – najprawdopodobniej będą to relacje z bitwy, opis armii z którą udało mi się zmierzyć lub opis nowo wydanej Księgi Armii.

                Ruch fantastyki w Krakowie wydaje się być teraz tematem mocno kulejącym. Wielu uważa, że coś takiego wręcz nie istnieje. Wygląda na to, że minęły czasy dobrych konwentów w stolicy kulturowej Polski oraz aktywności wielu kół i klubów fantastyki w Krakowie. Fantaści grają w RPGi po domach, a na grę planszową stać praktycznie każdego. Wydaje się, że popyt na wszelakie zloty i kluby jest niski, a grupy hobbistów koncentrują się tylko wokół kilku sklepów (Bard, Smok, Z grami etc.). Otóż nic bardziej mylnego.

                Choć inicjatywy, które przedstawię dzisiaj i do których będę często nawiązywał są bardzo młode, to są one jedynymi znanymi mi, tak prężnie działającymi w Krakowie grupami fanów fantastyki.



                Klub Avatar, który mam przyjemność prowadzić, rozpoczął szerszą działalność w styczniu br. zrzeszając graczy z bardzo różnych sfer fantastyki. Sesje gier fabularnych są stałym punktem programu i nawiązują do różnych realiów – zarówno fantasy (m.in. Warhammer i DnD), SF (np. BSG czy CP2020) jak i innych (WoD, De Profundis czy systemy autorskie).

                Sekcja gier bitewnych, choć jeszcze niewielka daje graczom możliwość stoczenia walk na miniaturowym polu bitwy. Na potrzeby klubu wielu uczestników udostępnia własne makiety wszystkim graczom - tym samym na brak miniatur terenów nie można narzekać.

                Klub posiada ciągle uzupełnianą kolekcję gier planszowych o różnym charakterze – można tu zagrać zarówno w Bang! i Dominion jak i Battlestar: Galactica czy Dungeoneer. Warto wspomnieć o tym, że dostawę nowych gier klub zawdzięcza dofinansowaniom z Ośrodka Kultury, gdyż nie pobiera on żadnych opłat członkowskich.



                Kolejnymi inicjatywami wartymi uwagi są LARPy organizowane przez Krakowską Grupę Larpową. Każdy miłośnik tego typu gier znajdzie wśród pozycji proponowanych przez KGL coś dla siebie. Grupa organizuje zarówno LARPy terenowe jak i in-doorsowe w najrozmaitszych realiach i światach. Choć zrzesza ona dość młode osoby nie brakuje jej doświadczenia, polotu ani entuzjazmu przy tworzeniu LARPów. I tutaj mam okazję śledzić sytuację na bieżąco jako uczestnik wszystkich gier od ponad roku.

                Last but not least – duży LARP terenowy organizowany corocznie przez Miechowskich pasjonatów wspólnie z tamtejszym domem kultury. Nethershell! Gra w realiach Warhammera zebrała tego roku ponad stu graczy, którzy wcielili się w role obrońców Imperium lub w nieumarłych wrogów ludzkości. Trzy dni zabawy pełnej mistycznego klimatu rozegranej w cieniu ruin zamku w Rudnie sprawiły, że Nethershell zebrał bardzo pochlebne opinie. Czy powtórzył sukces zeszłorocznej gry? Jako, że w tym roku przywdziałem koszulkę Mistrza Gry nie mnie jest to oceniać. Ale jeżeli graczom podobał się choćby w połowie tak bardzo jak mi w 2008 roku  (moja recenzja na forum Poltera lub Nethershella) to LARP był ogromnym sukcesem.

                To tyle w kwestii poglądowego rzutu na fantastykę w Krakowie i okolicach. Wielu tematów jeszcze nie poruszyłem (np. klub fantastyki w pobliskim Chrzanowie), ale gdy tylko nadarzy się okazja nie omieszkam zaraportować o inicjatywach czy zdarzeniach związanych z tematem.

* 5 nerd-punktów dla pierwszej osoby, która odgadnie do czego to zdanie nawiązuje