1.06.2010

Battlestar Galactica RPG

 Jako wielki fan serii Battlestar Galactica nie mogłem opuścić okazji zakupienia podręcznika do gry fabularnej, gdy tylko pojawiła się  taka możliwość. I tak oto na początku maja 2009, na Confuzji zostałem szczęśliwym posiadaczem BSG: RPG.



Pierwsze wrażenie było oczywiście oparte na wyglądzie podręcznika –z twardą oprawą, ładny graficznie i wypełniony kadrami z filmu. Słowem miód. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko uciętych rogów, które imitowała wyłącznie graficzna stylizacja.

Idąc po kolei – setting. Realia są znane doskonale każdemu, kto widział serial. Graczom przyjdzie żyć i umierać w świecie uciekających przed cylonami resztek ludności tłoczącej się na statkach kosmicznych. Całkowite trzymanie się settingu i realiów BSG daje bardzo ograniczone pole manewru – świat okazuje się bardzo mały. 70 okrętów cywilnych i jeden Battlestar nie dają dużego pola do popisu, jeżeli chce się prowadzić innowacyjną i ciekawą sesję. Dlatego wcześniej czy później zostajemy zmuszeni do zerwania z serialowymi realiami. Skala takiej odskoczni oczywiście zależy od MG. Moim zdaniem warto wprowadzać dramatyczne zmiany, zwłaszcza wynikające z poczynań graczy (w jednej z moich sesji wybuchł wspomagany przez graczy bunt na BSG Pegasus i admirał Cain została zabita zanim spotkano Galactice).




Słusznie podręcznik nie koncentruje się na obecnych zdarzeniach we flocie – wyjaśnia za to jej realia i pomaga zapoznać się z kluczowymi postaciami i faktami. Wiele powiedziane jest też o historii i życiu na Dwunastu Koloniach, co pomaga przy tworzeniu rozbudowanych psychologicznie postaci.

I tu trafiamy do meritum całego systemu – do postaci. W moim odbiorze BSG, mimo, że określany jako system akcji w dużej mierze koncentruje się na budowaniu psychologicznie rozbudowanych i niejednoznacznych charakterów. Jak serial przykazał – system tworzenia postaci pozwala nam podkreślić jej mentalność. Mimo, że są bardzo dosłowne, to wady i zalety dobrze rysują postać pod każdym względem – fizycznym i mentalnym. Aż kusi, aby drużynę, złożoną z różnych osobowości stawiać przed ciężkimi dylematami moralnymi obserwując efekty.

BSG: RPG jest jednym z kilku systemów (obok Supernatural i Serenity) w którym wykorzystano mechanikę Cortex. Podczas gry wykorzystuje się wszystkie rodzaje kostek – od D2 do D12. Z atrybutu i umiejętność otrzymujemy pule kości, których należy użyć w teście. Daje to dużą rozbieżność wynikową pomiędzy minimum i maksimum możliwym do uzyskania, ale rozkład prawdopodobieństwa jest Gaussowski – skoncentrowany wokół średniego rzutu, minimalizujący szanse na rzuty skrajne. Ma odzwierciedlać to realia dla pola bitwy, na którym wszystko jest możliwe, ale są rzeczy bardziej prawdopodobne. Przygotowano oczywiście mechanikę dla statków, a także przykłady postaci i okrętów nawiązujących do serialu.

Ciężko jednoznacznie ocenić sam Cortex. Z jednej strony wygląda on wiarygodnie w prostych sytuacjach i po opanowaniu jest dość dynamiczny, z drugiej – szwankuje mechanika dla statków kosmicznych, a nowi gracze dość długo muszą się przyzwyczajać do kostkowego urozmaicenia, zwłaszcza, gdy trzeba rzucać różnymi kostkami z atrybutu, umiejętności i zalety. W najlepszym razie sumujemy dwie kostki, w najgorszym siedem (dwie z atrybutu, dwie z umiejętności, jedna z zalety i dwie z punktów fabuły).

Sam pomysł Punktów Fabuły (Plot Points) nie jest nowością w grach RPG, ale ich system zastosowany w Cortexie jest bardzo dynamiczny. Punkty są często wydawane (np. aby wpłynąć na fabułę, wspomóc rzut lub aktywować jakiś efekt zalety) jak i zyskiwane (gdy wada przeszkodzi postaci lub drużyna lub postać osiągnie jakiś wyznaczony wcześniej cel) przez co system staje się bardziej żywiołowy.



Podręcznik nie jest wolny od błędów. Najwyraźniej nie przeszedł finalnej korekty, gdyż odwołania do nazw niektórych zalet nie pokrywają się z tym, co znajdujemy w ich opisie. Kilka takich błędów sprawiło, że system odbiera się jako wydany pośpiesznie na fali serialu.

Podsumowując Battlestar Galactica RPG posiada dokładnie to, czego oczekuje się po systemie bazowanym na serialu – usystematyzowaną wiedzę o świecie, podporządkowaną mechanikę i wszystko, co jest potrzebne, aby szybko zacząć grę.

2 komentarze:

  1. Z chęcią dołączyłbym do swojej kolekcji - choćby z sentymentu dla serialu. Wielka szkoda, że nie pokusili się na przycięte rogi - to byłoby coś! Choć pewnie zbyt duże koszty uniemożliwiły realizacje takiego pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna recenzja, myślałem nad zakupem, bo mam "podstawkę" do Serenity!

    OdpowiedzUsuń